XXXIV niedziela zwykła – Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata Niedziela, 25 listopada 2018 roku, XXXIV tydzień zwykły, Rok B, II CZYTANIA Czy jest miejsce na dzisiejszą uroczystość – uroczystość Chrystusa Króla – w rzeczywistości, w której żyjemy? Czy nie jest ona jedynie jakimś zabytkiem z przeszłości, wspomnieniem dawnych czasów, które należy przywołać u końca roku liturgicznego? A należy to zrobić, bo jak to usłyszeliśmy w dzisiejszym słowie Bożym, treść tej uroczystości – oddanie chwały Chrystusowi Królowi – odnosi się jakoś do końca czasów, gdy On powróci w swojej chwale i nikt już nie będzie miał wątpliwości, że to właśnie On, Chrystus, jest królem. Jest królem zwycięskim, który pokonał wszelkie zło, grzech, śmierć, a wszystko, co istnieje, jest Mu poddane. Poza tym... Przecież to listopad, miesiąc, w którym w sposób szczególny myślimy o naszych zmarłych, gdy siłą rzeczy w naszych myślach pojawia się owo nieznośne przeczucie, że nadejdzie koniec... Koniec mojego życia, koniec ludzkości, koniec Wszechświata. Jest więc jakoś pocieszające, że ten koniec będzie naznaczony powrotem Króla, Zwycięzcy tego, co złe, podłe, małe; Króla, który tak mnie ukochał, że życie swoje za mnie oddał; króla, który – jak mówi Pismo – nie zapomni żadnego, choćby najmniejszego dobra, spełnionego przez ludzi i wynagrodzi je, a w głębi Jego miłosierdzia moje grzechy, odżałowane, staną się nicością. Dobrze więc mieć tę uroczystość, prawda? Prawda. Tak właśnie wierzymy. Ale z uporem powrócę do pytania, które postawiłem na początku. Czy w rzeczywistości, w której żyjemy, jest naprawdę miejsce na tę uroczystość? Na prawdę o królowaniu Chrystusa? W jakiej bowiem rzeczywistości żyjemy? A w takiej, w której pojęcie demokracji stało się jednym z kluczowych pojęć, obecnym w każdej dziedzinie życia. Pojęcie to wymyślono dawno temu, jeszcze przed narodzeniem Chrystusa. Demokracja miała być sposobem sprawowania rządów w społeczeństwie, gdzie lud sam, czyli po grecku demos, podejmował decyzje dotyczące wszystkich większością głosów. Różne były koleje tego sposobu sprawowania władzy. Rozbijało się ono o różne tyranie, dyktatury, monarchie absolutne, aż wreszcie, w naszych czasach, zapanowało niemal niepodzielnie w całym prawie świecie. Akceptujemy to. Możemy, co najwyżej, za Winstonem Churchillem powtórzyć, że jest to kiepska forma rządów, ale nikt na razie nie wymyślił lepszej. Kiepska, bo dwóch osiłków z pustką w głowach, zawsze przegłosuje jednego profesora. Ale tak właśnie jest, żyjemy w demokratycznie rządzonej Polsce, w demokratycznie rządzonej Unii Europejskiej i nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie chyba podejmował walki z wiatrakami. No właśnie... Ale skoro demokracja, skoro lud rządzi, to czy w takim systemie jest miejsce na króla? No chyba, że na wzór kilku europejskich państw, jak choćby Wielka Brytania, Dania, Belgia, Holandia i kilku innych, zgodzimy się, że król czy królowa mogą istnieć w demokratycznym społeczeństwie, ale tylko jako coś w rodzaju ozdóbki, cennej pamiątki po przeszłości, symbolu jedności narodowej..., bez jakiegokolwiek jednak realnego wpływu na rządzenie, bo to sprawowane jest przez parlamenty, demokratyczne zgromadzenia. Tylko, że jeśli zgodzimy się z taką wizją, to czy takie właśnie miejsce przewidujemy dla Chrystusa Króla? Rolę symbolu jedynie? Cennej pamiątki odziedziczonej po przodkach? Czasem chyba tak zresztą jest – dla jakże wielu z nas Chrystus jest właśnie kimś takim. Popatrzmy jednak dalej. Żyjemy w rzeczywistości, gdy demokracja z formy rządów stała się ideologią. Doszliśmy do tego, że demokratycznie, czyli większością głosów, decydujemy o tym, czy coś jest prawdą, czy fałszem, co jest dobre, a co złe. Popatrzcie: demokratycznie niektóre państwa uznają, że rodzina to nie tylko mama, tata i dzieci, ale dwie mamy, dwóch ojców i cokolwiek równie głupiego można jeszcze wymyślić. Albo że do trzeciego miesiąca płód ludzki nie jest człowiekiem, więc można go spokojnie zabić. Demokratycznie uznaje się, że człowiek ma prawo do określania własnej płci. Tak więc demokratycznie nazywamy kłamstwo prawdą, zło dobrem... Podobnie jak kilkadziesiąt lat temu w Rzeszy Niemieckiej uznano, oczywiście demokratycznie, że Żydzi nie są w pełni ludźmi, więc nie przysługuje im ludzkie prawo do życia, do godności... I biada temu, kto się ośmieli sprzeciwić! Nazwanie rzeczy po imieniu natychmiast ściągnie na kogoś takiego potępienie społeczne: nie jesteś za demokracją, przekreślasz ją! I zaraz uformuje się jakiś komitet, jakiś marsz zielony czy niebieski, który będzie musiał tej demokracji bronić, czyli tak naprawdę jej zaprzeczyć, bo zawsze polega to na tym, że mniejszość chce zmusić większość do przyjęcia swojej wizji świata. To ma być demokracja? Tymczasem nasz Bóg, Bóg Jezusa Chrystusa, demokratyczny nie jest. Jest jeden wobec wszystkich, lecz to On ma rację. Tak było z Jego prorokami. Prorok Eliasz nie miał demokratycznie żadnych szans przeciw czterystu prorokom Baala. Ale to on miał rację. Jezus z Nazaretu nie miał żadnych szans demokratycznie przeciw Sanhedrynowi. Ale to On miał rację. Mała grupka pierwszych chrześcijan nie miała demokratycznie żadnych szans wobec Imperium Rzymskiego. Ale to ta grupka zwyciężyła. Dlatego, że Eliasz, Jezus, chrześcijanie, wierzyli w prawdę i dobro pochodzące od Stwórcy, prawdę i dobro, o których nie decyduje się głosowaniem, ale się je przyjmuje bądź odrzuca. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Demokracja ma sens tylko wtedy, gdy ludzie decydują nie na podstawie swojego „widzimisię”, swoich żądz, pragnień, wizji świata, nie na bazie interesu politycznego swojej partii, ale na bazie prawdziwych wartości, na bazie prawdy. I gdy zdamy sobie z tego sprawę, to królowanie Chrystusa nie tylko nie przeczy ideałom demokratycznym, ale właśnie sprawia, że służą one dobru. Bo to Chrystus Król wskazuje na takie wartości jak dobro wspólne, poświęcenie dla drugiego, przebaczenie i miłosierdzie, ale zarazem konieczność uznania i wyznania prawdy. Dopiero wtedy, gdy w naszym życiu osobistym, w naszym życiu społecznym Chrystus znajdzie się na właściwym miejscu, to znaczy na tronie naszego serca, umysłu i woli, decyzje będą słuszne, będą służyły nam wszystkim, przede wszystkim będą służyły prawdzie i dobru. Nie musimy więc, by usprawiedliwić dzisiejszą uroczystość, uciekać od rzeczywistości w marzenia o wieczności. Przeciwnie, odpowiednie zrozumienie sensu tej uroczystości osadza nas mocniej w naszym świecie, świecie naszych wyborów i decyzji. I ukazuje właściwy kierunek. Niech więc On króluje! Chrystus Wodzem, Chrystus Królem, Amen.
34-та неделя през обикновеното време - Тържеството на Исус Христос, Царят на Вселената Неделя, 25 ноември 2018 г., 34-та обикновена седмица, година B, II ЧЕТЕНИЯ Има ли място за днешния празник – празника на Христос Цар – в реалността, в която живеем? Не е ли просто реликва от миналото, спомен от стари времена, който трябва да се припомни в края на литургичната година? И трябва да бъде направено, защото, както чухме в днешното Божие Слово, съдържанието на този празник - отдаването на слава на Христос Царя - по някакъв начин се отнася до края на времената, когато Той ще се завърне в славата Си и никой няма да има съмнения, че това е Той, Христос, той е царят. Той е царят победител, който е победил всяко зло, грях, смърт и всичко, което съществува, е подчинено на Него. Освен това...Все пак е ноември, месецът, в който особено мислим за нашите мъртви, когато онова непоносимо чувство, че ще дойде краят... Краят на моя живот, краят на човечеството, краят на Вселената, естествено се появява в нашите мисли. Така че някак си е утешително, че този край ще бъде белязан от завръщането на Краля, Победителя на това, което е зло, подло и малко; Кралят, който ме обичаше толкова много, че даде живота си за мен; царят, който - както казва Писанието - няма да забрави никакво добро, извършено от хората, дори и най-малкото, и ще ги възнагради, и в дълбочината на Неговата милост моите грехове, простени, ще станат нищо. Така че е добре да имаме този празник, нали? Вярно. Това е, което вярваме. Но упорито ще се върна на въпроса, който зададох в началото. Има ли наистина място за този празник в реалността, в която живеем? Истината за царуването на Христос? В каква реалност живеем? И в такъв, в който концепцията за демокрация се превърна в една от ключовите концепции, присъстващи във всяка сфера на живота.Тази концепция е измислена много отдавна, преди раждането на Христос. Демокрацията е трябвало да бъде начин на управление на общество, в което самите хора, или demos на гръцки, вземат решения, засягащи всички, с мнозинство. Имаше различни етапи от този начин на упражняване на властта. Той беше разделен на различни тирании, диктатури, абсолютни монархии и накрая, в наши дни, господства почти напълно над почти целия свят. Ние го приемаме. Най-много можем да повторим с Уинстън Чърчил, че това е лоша форма на управление, но все още никой не е измислил по-добра. Лошо, защото двама празноглави синяци винаги ще надгласят един професор. Но това е положението, живеем в демократично управлявана Полша, в демократично управляван Европейски съюз и вероятно никой с здрав разум не би се захванал с борбата с вятърните мелници. Точно така... Но ако е демокрация, ако народът управлява, има ли място за цар в такава система?Освен ако, следвайки примера на няколко европейски държави като Великобритания, Дания, Белгия, Холандия и няколко други, не се съгласим, че крал или кралица могат да съществуват в едно демократично общество, но само като вид декорация, ценност сувенир от миналото, символ на националното единство..., но без реално влияние върху управлението, защото то се осъществява от парламенти и демократични събрания. Но ако сме съгласни с подобна визия, това ли е мястото, което предвиждаме за Христос Царя? Само ролята на символ? Ценен сувенир, наследен от вашите предци? Понякога сигурно е така – за колко от нас Христос е точно такъв човек. Но нека погледнем по-нататък. Живеем в реалност, в която демокрацията се е превърнала от форма на управление в идеология. Стигнахме дотам, че демократично, тоест с мнозинство, решаваме дали нещо е вярно или невярно, кое е добро и кое е лошо. Вижте: демократично някои държави признават, че едно семейство не е само майка, баща и деца, но и две майки, двама бащи и всичко, което може да измислите еднакво глупаво.Или че човешкият плод не е човек до третия месец, така че може спокойно да бъде убит. Демократично е признато, че човек има право сам да определя пола си. Така че, демократично, ние наричаме лъжата истина, злото - добро... Точно както преди няколко десетки години в Германския райх беше признато, разбира се демократично, че евреите не са напълно хора, така че те нямат човешкото право на живот, на достойнството... И горко на онзи, който дръзне да се противопостави! Наричането на нещата с истинските им имена веднага ще донесе обществено осъждане на такъв човек: вие не сте за демокрацията, вие я отхвърляте! И скоро ще се създаде комитет, зелен или син марш, който ще трябва да защити тази демокрация или всъщност да я отрече, защото това винаги означава, че малцинството иска да принуди мнозинството да приеме неговата визия за света. Това ли трябва да е демокрация? Междувременно нашият Бог, Богът на Исус Христос, не е демократичен. Той е един сред всички, но е прав. Така беше и с Неговите пророци. Пророк Илия нямаше никакъв демократичен шанс срещу четиристотинте пророци на Ваал. Но беше прав.Исус от Назарет нямаше никакъв демократичен шанс срещу Синедриона. Но Той беше прав. Малката група ранни християни нямаше демократичен шанс срещу Римската империя. Но тази група спечели. Тъй като Илия, Исус, християните вярваха в истината и доброто, идващи от Създателя, истината и доброто, които не се решават с гласуване, а се приемат или отхвърлят. И тук стигаме до същността на въпроса. Демокрацията има смисъл само тогава, когато хората решават не на базата на своя "прищявка", на своите похоти, желания, визия за света, не на базата на политическия интерес на тяхната партия, а на базата на реални ценности, на базата на на истината. И когато осъзнаем това, царуването на Христос не само не противоречи на демократичните идеали, но всъщност ги кара да служат на доброто. Защото Христос Царят е този, който посочва такива ценности като общото благо, жертвата за другите, прошката и милостта, но в същото време необходимостта от разпознаване и изповядване на истината.Само когато Христос е на правилното място в нашия личен живот, в нашия социален живот, тоест на трона на нашето сърце, ум и воля, решенията ще бъдат правилни, ще служат на всички нас и преди всичко ще служат на истината и доброта. Така че, за да оправдаем днешния празник, не е нужно да бягаме от реалността в мечтите за вечността. Напротив, правилното разбиране на значението на този празник ни поставя по-здраво в нашия свят, в света на нашите избори и решения. И показва правилната посока. Така че нека Той царува! Христос Водачът, Христос Царят, Амин.
Upewnij się czy tłumaczony tekst jest zgodny z zasadami pisowni i gramatyki. Ważną rzeczą jest by użytkownicy systemu słownikowego PolskoAngielski.pl, robiąc tłumaczenie zwracali uwagę na to, że używane przez nich słowa i teksty są zapisywane anonimowo w bazie danych strony internetowej a następnie udostępniane innym użytkownikom strony. Dlatego prosimy by robiąc tłumaczenie zwrócić uwagę na ten punkt. Jeżeli użytkownik nie chce by jego tłumaczenia były udostępniane to prosimy o kontakt w tej sprawie na adres poczty elektronicznej →"Kontakt" Teksty zostaną usunięte w krótkim czasie.
Dostawcy zewnętrzni, w tym Google, używają plików cookie do wyświetlania reklam na podstawie poprzednich odwiedzin użytkownika w Twojej witrynie lub w innych witrynach. Pliki cookie do wyświetlania reklam umożliwiają firmie Google i jej partnerom wyświetlanie użytkownikom konkretnych reklam na podstawie ich odwiedzin w Twojej witrynie i/lub innych witrynach internetowych. Użytkownicy mogą zrezygnować ze spersonalizowanych reklam w Ustawieniach reklam. Użytkownicy mogą też zrezygnować z wykorzystywania plików cookie innych firm do wyświetlania spersonalizowanych reklam. Wystarczy wejść na stronę www.aboutads.info.